Ten jedyny Kamila Mikołajczyk 8,2
ocenił(a) na 102 tyg. temu |współpraca reklamowa, patronat medialny|
𝑇𝑒𝑛 𝐷𝑟𝑢𝑔𝑖 jest książką którą pokochałam całym sercem, dlatego wyobraźcie sobie, moją radość i szczęście, kiedy dowiedziałam się o tym, że zostałam wybrana na patronkę kontynuacji historii Arii, James’a, no i oczywiście – mojego ukochanego – Ash’a.
Moment w którym się o tym dowiedziałam był naprawdę niesamowity, bo o zgrozo – było to na mojej studniówce, tuż przed tańcem poloneza. Naprawdę, starałam się panować nad łzami szczęścia i powiedzmy, że mi się udało.
Jestem po stokroć wdzięczna Kamili za szansę, zaufanie i powierzenie mi pod skrzydła swojego książkowego dziecka. Jednak po tym krótkim wstępie – przejdźmy do samej recenzji.
Po znalezieniu zagubionego listu, Aria jest rozdarta oraz targają nią sprzeczne emocje, ponieważ z jednej strony; jest z Jamesem, stara się go pokochać i być z nim szczęśliwa, jednak z drugiej stoi Asher – chłopak który ją zauroczył, a następnie zniknął bez śladu, a przynajmniej tak długo myślała.
Razem z Ashem, decydują się na jakiś czas ograniczyć swój kontakt do zera aby oboje zdołali o sobie zapomnieć, jednak jak możecie się domyślić…z marnym efektem.
Aby to osiągnąć, oboje podejmują różne kroki: Aria wprowadza się do Jamesa, a Ash zaczyna spotykać się z naprawdę uroczą Vivian, jednak jest to krótkotrwała relacja, bo po krótkim czasie, chłopak ją rzuca.
Burzowe chmury zawisają też nad związkiem Arii i Jamesa, ponieważ po wspólnym zamieszkaniu, przekonali się, że różnice ich charakterów są diametralne, przez co pojawiały się między nimi sprzeczki z naprawdę błahych powodów. Jednak największym zapalnikiem w ich związku, było częste wybieganie mężczyzny w przyszłość oraz mowa o dzieciach czy ślubie, czego wizja przeraża dziewczynę.
Niejednokrotnie wspominałam, że Aria jest niezależną kobietą która wie czego chce, sukcesy stara się osiągać tylko i wyłącznie dzięki sobie – nie lubi pomocy innych – i właśnie przez to, jest bohaterką którą uwielbiam, ponieważ mamy naprawdę wiele wspólnego i przez to, bardzo łatwo jest mi się z nią utożsamić. Co prawda, często zdarzają jej się pechowe sytuacje, jednak to sprawia, że jest jeszcze bardziej wyjątkowa, a dzięki nim, staje się coraz silniejsza.
Asher jest moim skarbem. Naprawdę, możemy mówić, że mamy wielu książkowych mężów, jednak to właśnie Asher Hale spełnia wszystkie warunki by nim zostać: jest niezwykle inteligenty, czarujący, oczytany w przeróżne ciekawostki, a oprócz tego…naprawdę wiele przeszedł w życiu, przez co zasługuje na wszystko co najlepsze. I naprawdę, gdyby nie dostał swojego ℎ𝑎𝑝𝑝𝑦 𝑒𝑛𝑑’𝑢 z Arią przysięgam, Kamila, znalazłabym Cię i zmusiła do napisania nowego zakończenia książki. Momenty, w których widzimy jego cierpienie naprawdę łamią serce i sprawiają, że chce się go mocno przytulić i już nigdy nie puścić. Cholera, przez ROK patrzył, jak miłość jego życia jest z jego bratem, w dzieciństwie został porzucony przez matkę, zawsze czuł się jako 𝑡𝑒𝑛 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖 brat, a podczas 𝑡𝑒𝑗 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑒𝑗 kłótni, najbliżsi odsunęli się od niego, ponieważ szczęście Jamesa było dla nich priorytetem.
James…James to James. Mimo, że czysto teoretycznie nic do niego nie mam i czasami naprawdę mnie zaskakiwał, nie zyskał mojej sympatii tak bardzo jak jego młodszy brat. Dla tego faceta praca była najważniejsza i nie widział niczego poza nią i naprawdę podziwiam Arię, że tak długo z nim wytrzymała, ponieważ po tym jak nie dopilnował ŻÓŁWIA, gdyż praca była ważniejsza, naprawdę miałam ochotę go zabić.
To w jak piękny sposób Kamila opowiedziała nam tą historię sprawia, że o 𝑇𝑦𝑚 𝐽𝑒𝑑𝑦𝑛𝑦𝑚 myśli się na okrągło, a Asher oraz jego gesty nie wyjdą z waszej głowy, chociażbyście się bardzo starali. Momenty Arii i Ash’a są czymś dlaczego ja żyję i o Boże, zakończenie tej historii jest po prostu idealne. Naprawdę, inaczej go sobie nie chciałam i nie mogłam wyobrazić.